Test słuchawek SteelSeries Arctis 9

Duńska firma SteelSeries powstała 20 lat temu, pierwotnie pod nazwą Soft Trading, głównie w celu produkcji urządzeń peryferyjnych dla graczy. Testowaliśmy już wiele ich produktów, głównie myszy i podkładki (były nawet szklane!), ale mieliśmy też kilka ich słuchawek 14-15 lat temu – ostatni raz mieliśmy je na Syberii. Ponieważ mam pozytywne wspomnienia z tym zestawem słuchawkowym, nie zastanawiałem się zbytnio, gdy nadarzyła się okazja wypróbowania znacznie nowszego modelu, czyli SteelSeries Arctis 9 wydanego w zeszłym roku. I wcale tego nie żałowałem.

Pod względem wyglądu jest to zestaw słuchawkowy o zamkniętej konstrukcji, który całkowicie zakrywa ucho i jest głównie w kolorze czarnym. Przełamują to jedynie białe paski na gumce rozpiętej nad naszymi głowami, którą producent określa jako „podobną do gogli narciarskich” (wytrzymałość opaski można także regulować za pomocą rzepu, aby słuchawki były jak najbardziej wygodne jak to możliwe na naszych hełmach). Głośniki można obracać o 90 stopni, dzięki czemu słuchawki można wygodnie nosić na szyi, gdy nie są używane. Osłona zakrywająca głośnik to matowy plastik, który szybko zbiera tłuszcz z palców i ulega zabrudzeniu, dlatego nie jestem pewien, czy był to dla niego aż tak optymalny wybór. Ale to naprawdę powinien być największy problem, nie ma potrzeby szukać. Nauszniki są bardzo miękkie i bardzo wygodnie dopasowują się do naszej głowy. Nie ma RGB, ale nie sądzę, żeby było potrzebne (i tak nie widzimy świateł, gdy mamy je na głowach).

Z technicznego punktu widzenia Arctis 9 to bezprzewodowy zestaw słuchawkowy, który można używać przede wszystkim z komputerem PC, PlayStation i Nintendo Switch (producent stworzył model 9X z myślą o Xboksie). Transceiver USB pracujący w paśmie 2,4 GHz można podłączyć do komputera PC lub konsoli (zadokowanej w przypadku Switcha) i od razu z niego skorzystać, przestawiając jego przełącznik w stronę odpowiadającą platformie. Znajduje się na nim również przycisk połączenia, ale jest fabrycznie sparowany, więc może być potrzebny dopiero po aktualizacji oprogramowania. Biała dioda LED na transiwerze wskazuje, czy jest on podłączony do komputera, niebieska, jeśli jest podłączona do PS4 lub PS5. Poza tym możliwe jest także połączenie się z naszymi urządzeniami poprzez Bluetooth, a jeśli żadne z nich nie będzie pasować – lub właśnie skończyła się bateria – możemy go używać także za pomocą kabla (i tak, można go używać nawet do Xboxa) . Tak czy siak bateria wytrzymuje ok. Zapewnia 20 godzin pracy, co moim zdaniem jest wystarczające.

Świetnym rozwiązaniem jest to, że zestaw słuchawkowy można podłączyć jednocześnie do transceivera USB i urządzenia Bluetooth, dzięki czemu można np. odbierać rozmowy telefoniczne na telefonie podczas grania. Na komputerze PC możesz nawet ustawić oprogramowanie tak, aby ściszyło lub całkowicie wyciszyło dźwięk gry. Doświadczyłem absolutnie minimalnego opóźnienia w Bluetooth, które było zauważalne tylko wtedy, gdy oglądałem wideo z dużą uwagą. Nawet źródła dźwięku pochodzącego z transiwera 2,4 GHz nie było aż tak dużego opóźnienia, spełniło swoje zadanie znakomicie, a muzykę było słychać nawet z odległości 5-6 metrów.

Na początku byłem zaskoczony niesamowitą liczbą przycisków i pokręteł w Arctis 9 – chociaż prawdopodobnie tak się czułem, ponieważ poprzednie zestawy słuchawkowe, które próbowałem, albo miały sterowanie przewodowe, albo po prostu zapewniały mniej funkcji. Za pomocą obrotowego potencjometru na lewym głośniku można ustawić stosunek głośności muzyki do czatu (działa to tylko na komputerze PC), a także można odłączyć od niego mikrofon.

Po prawej stronie umieszczono obrotową regulację głośności, przycisk, którym można wyłączyć mikrofon (w tym przypadku na końcu mikrofonu zapala się czerwona dioda LED), przycisk zasilania oraz przycisk Bluetooth ( w przypadku korzystania z telefonu można także odebrać połączenie, zatrzymać muzykę lub pominąć numer). Chociaż przełącznik ma wystający kształt, przycisk BT jest zagłębiony, więc nawet osoby niewidome mogą z łatwością je rozróżnić. Do ładowania jest złącze micro-USB, nie zabrakło tu też złącza jack 3,5.

Ten ostatni w bardzo ciekawy i świetny sposób spełnia podwójną funkcję: z jednej strony można do niego podłączyć dowolne źródło dźwięku (kabel trzeba zapewnić samemu, potrzebny jest przewód zakończony na obu końcach wtyczką jack 3,5) – w ten sposób możesz używać zestawu słuchawkowego nawet wtedy, gdy bateria jest wyczerpana. Z drugiej strony, jeśli korzystamy ze słuchawek w trybie bezprzewodowym, pełni ono funkcję wyjścia i możemy do niego podłączyć kolejne słuchawki, które zagrają tak samo, jak to, co usłyszymy. Zatem słuchanie muzyki w parach nie wymaga rozdzielacza Y.

Transceiver USB posiada również dwa gniazda jack 3,5 mm. Do jednego z nich możemy podłączyć głośnik, który jest aktywny, gdy słuchawki nie są włączone – jest to bardzo praktyczne, ponieważ nie musimy osobno regulować głośnika przy przełączaniu na słuchawki lub z powrotem. Drugie złącze to wejście audio: jeśli na nim również zostanie odebrany sygnał, w słuchawkach będzie można usłyszeć zmieszanie obu źródeł.

Wysuwany mikrofon filtrujący szumy można wygodnie ustawić przed naszymi ustami, a gdy nie jest używany, można go łatwo odsunąć (i dzięki temu nie zostawimy go, jak ma to miejsce w przypadku słuchawek z odłączanym mikrofon). Jego jakość okazała się wystarczająca, podczas rozmowy wszyscy słyszeli wyraźnie.

Jeśli używasz SteelSeries Arctis 9 z komputerem, oprogramowanie Engine zapewnia dodatkowe opcje ustawień. Dostajemy np. korektor, możemy sterować głośnością mikrofonu, a tu możemy włączyć tryb surround DTS Listen:X 7.1. W tym drugim przypadku zyskujesz kilka dodatkowych opcji: możesz wybrać profil surround/stereo, a także ustawić wzmocnienie basów i dialogów.

Zestaw słuchawkowy zapewniał naprawdę świetny dźwięk w grach. Muzycznie też nie było źle, choć basu było może trochę mniej niż lubię (do testu wykorzystałem między innymi utwory Breathe i Firestarter z The Prodigy z listy utworów wybranych do testu głośniki i słuchawki). Podczas słuchania muzyki na komputerze PC, z włączonymi słuchawkami:X, obraz dźwiękowy nieco się zmienił i był bardziej głęboki, więc ten „problem” można częściowo rozwiązać.

Przy cenie około 90 000 HUF SteelSeries Arctis 9 nie jest tanim zestawem słuchawkowym, nawet jeśli zaczyna się w kategorii bezprzewodowej. Z drugiej strony świetnie sprawdza się w grach na niemal wszystkich platformach, nawet jeśli do muzyki nie jest idealny, brzmi na tyle dobrze, że nie trzeba się tego wstydzić, a wszechstronne możliwości połączeń są szczególnie świetne.

Pokazany produkt dostarczony przez SteelSeries. Zdjęcia: SteelSeries.com

  • Zestaw słuchawkowy

Test słuchawek SteelSeries Arctis Nova 4

Test słuchawek do gier Bluetooth Rampage RM-TWS02G Tron T17

Test słuchawek Genesis Oxygen 400 – maleńkie słuchawki dla graczy

Test słuchawek Thrustmaster T.Racing Scuderia Ferrari Edition – Zostań Mattią Binotto!

Test myszy bezprzewodowej SteelSeries Aerox 5

Test myszy do gier SteelSeries Prime+

Test myszy SteelSeries Rival 5

Razer Electra – zapowiedź nowych słuchawek z najwyższej półki

SteelSeries zaprezentowało duet mikrofonów dla graczy

SteelSeries flashowało klawiatury e-sportowe o nazwie Apex 9

Jeśli rozmiar ma znaczenie: SteelSeries Apex Pro Mini

SteelSeries rozszerza swoją wagę piórkową, oto nowe myszy Aerox

Myszy SteelSeries Prime pojawiły się także w mniejszym rozmiarze

Doświadczenie SteelSeries I-2

Pełnowymiarowy zestaw słuchawkowy SteelSeries Siberia

Nowa klawiatura SteelSeries dla graczy

SteelSeries wprowadza na rynek dwie myszy

Zestaw słuchawkowy z pałąkiem na szyję firmy SteelSeries

Nowa aluminiowa podkładka pod mysz od SteelSeries

Test monitora AOC Q24G2A – prosty, ale świetny?

multifaceted individual driven by a thirst for knowledge and creative expression. Armed with an A.A. in Computer Science & Movie Production from Pasadena City College, Ivan is an aspiring author, pouring his imagination onto the pages of captivating stories. With a background as a retired scientist and chartered engineer, his passion for exploration and innovation knows no bounds. In a previous chapter of his life, Ivan served as a marine engineer on superyachts, navigating the seas and embracing the adventure that comes with it. Today, he continues to embark on a new journey, weaving tales that captivate the hearts and minds of readers worldwide.