Test Jagged Alliance 3

Od 1999 roku istnieje jedna gra, która jest na wszystkich moich komputerach, i to nie tylko w celach dekoracyjnych. Uważam Jagged Alliance 2 za najlepszą jak dotąd turową grę taktyczną i sięgam po nią regularnie z jednego prostego powodu: bo nie ma nic lepszego od niej. Mówię to, ponieważ gram głównie w podstawową wersję gry, a nie w kultowy już mod v1.13. Od tego czasu było kilka złych i gorszych prób, ale w twórcach zawsze było tyle rzetelności, że żadna z gier nie otrzymała trzeciej etykiety – aż do teraz. Pomimo zrozumiałego sceptycyzmu, nazwa Haemimont Games jako dewelopera była dobrym znakiem, a pamiętniki twórców pokazały, jak pokornie podchodzą do tematu – a także, że THQ Nordic celuje w osoby z zespołów deweloperskich JA1 i JA2.

Musimy walczyć z opresyjnym reżimem upadłego kraju trzeciego świata jako przywódca armii najemników. Trochę trudno pisać o kontynuacji starej, kultowej gry, bo nie oczekuje się, że każdy zna grę, która ukazała się niemal ćwierć wieku temu w 2023 roku, a to też byłoby niesprawiedliwe. , gdybym miał porównać nową część z wrażeniami z gry, jakie zapewnia mod stworzony dla wąskiego segmentu. Co w każdym razie się nie zmieniło: jako przywódca armii najemników musimy walczyć z opresyjnym reżimem upadłego kraju trzeciego świata. Zamiast Arulco, Grand Chien jest sceną naszych błogosławionych i niebłogosławionych działań, ale wszystko inne zasadniczo pozostaje niezmienione: musimy zatrudniać najemników, z którymi musimy okupować miasta, wioski, kopalnie oraz wykonywać misje główne i poboczne. W międzyczasie musimy także zadbać o to, aby nasi najemnicy byli wypoczęci, dobrze się ze sobą dogadywali, zawsze mieli wystarczającą ilość amunicji, a jeśli to możliwe, nawet przeciągnęli populację na swoją stronę. Nawiasem mówiąc, Grand Chien to wyimaginowana dawna francuska kolonia gdzieś w Afryce (w związku z tym wszyscy mówią z dość charakterystycznym afrykańsko-francuskim akcentem), która jest terroryzowana przez różnych watażków. Prezydent został porwany, a jego córka wynajmuje nas, abyśmy uwolnili go z niewoli miejscowego Legionu Boko Haram. Jednak wkrótce historia okazuje się wcale nie taka prosta.

Stworzenie Grand Chien było wyjątkowo dobrze zrobione. Grafika, styl, muzyka i narracja tworzą niesamowitą atmosferę – czasami miałem wrażenie, że odtwarzam niektóre sceny z Krwawego Diamentu, ale przede wszystkim atmosfera przypomina mi klasyczne filmy akcji z lat 80. i 90. Muzyka, która nie jest wyłącznie instrumentalna, stanowi świetne tło zarówno podczas walki, jak i podczas pokojowych patroli. Aktorstwo głosowe jest na najwyższym poziomie, akcenty są wiarygodne i idealnie pasują do gry.

Repertuar został także poszerzony o nowych najemników. Wśród naszych najemników powraca wielu starych znajomych, ale repertuar został także poszerzony o nowych. Jedną z największych zalet Jagged Alliance 2 było to, że każda postać była indywidualnością – komentowała to, co widziała, była zirytowana, szczęśliwa, a nawet zła, gdy musiała pracować z ludźmi, których nie mogła znieść. Przygotowano dla nich odurzającą ilość nagrań tekstowych i dźwiękowych, co było niespotykane wcześniej (i nie później). Cóż, trzecia część daje kolejną szansę, jest większym blokiem niż kiedykolwiek (i wtrąca się w każdą rozmowę, na co często reagują NPC!), MD nadal nie może normalnie powiedzieć dwóch zdań, a Blood nadal jest śmiertelnie leniwy nawet wtedy, jeśli zostaną trafieni.

Komunikacja z NPC-ami uległa znacznej poprawie w porównaniu do poprzedniej części: zamiast trzech prostych postaw (przyjazna, groźna, bezpośrednia) pojawiły się normalne dialogi i jak w przyzwoitym RPG-u, możliwe odpowiedzi zależą także od naszego zespołu, dostępnych informacji i poprzednie z naszych działań (!).

Walka w dalszym ciągu podzielona jest na rundy, a czas rzeczywisty przechodzimy w momencie, gdy w pobliżu nie ma wrogów. Zamiast drewnianych, klinowych misji z JA2, Jagged Alliance 3 od samego początku uderza cię w twarz: w jednej z misji pobocznych, jeśli zamkniesz wszystkie wątki, możesz zapobiec całkowicie niesprawiedliwemu i mniej niesprawiedliwemu linczowi ; z drugiej strony musimy zadecydować o losie wielokrotnie mordującego, zagubionego nastolatka, który deklaruje, że jeśli go wypuścimy, wróci do partyzantów i będzie polował na nas i wszystkich w sąsiedniej wiosce… Tak, najemnicy: stare statystyki pozostały, ale teraz pojawiły się też perki, z których możemy wybrać ten, który nam się podoba podczas zdobywania kolejnych poziomów – jeśli zostaną spełnione warunki. W ten sposób możemy jeszcze bardziej dostosować naszych żołnierzy do własnych upodobań, w zależności od stylu, w jakim prowadzimy grę.

Jeśli chodzi o walkę, to oczywiście nadal jest ona podzielona na rundy i podobnie jak w poprzedniej części, także tutaj przełączamy się na czas rzeczywisty, jeśli w pobliżu nie ma wrogów. Jeśli zaatakujemy sektor, natychmiast zaczynamy od przewagi pozycyjnej – wróg nie wie, że tam jesteśmy. Dlatego często możemy je zwiadować, skradanie się stało się bardziej wyraźne (ale trudniejsze). Partyzanci, zwłaszcza podczas nocnego nalotu, zwykle patrolują bez entuzjazmu, nudzą się i kręcą wokół ogniska, ale wystarczy jeden strzał, aby wstrząsnąć całym obozem i zacząć nas szukać – wszystko to wydaje się niesamowicie realistyczne.

Rozgrywka pozostaje praktycznie taka sama. Nadal mamy punkty akcji, strzelamy dokładniej w ten sam sposób, jeśli poświęcimy więcej punktów na celowanie, ale mamy nieco więcej informacji o tym, dlaczego tak się dzieje. Ale nadal nie wiemy, jaki procent szans znajdziemy – i to jest w porządku. Niezwykle ważne jest, aby pamiętać, że prawie wszystko w grze można zniszczyć. Ściany się zawalają, szkło pęka, płoty można burzyć i przecinać, co jest nie tylko spektakularne, ale oczywiście zwiększa także głębię taktyczną.

O broni jeszcze nie mówiłem – cóż, tym razem repertuar też nie jest mały (choć nie sięga poziomu 2 ton dział Jagged Alliance), ale jest w nim wszystko, począwszy od MP-40 pozostawionego przez Niemców (biorąc pod uwagę, że obszar ten był okupowany przez Niemców okupowanych podczas I wojny światowej) aż do G36, który jest w zasadzie najnowocześniejszą bronią, z jaką można się spotkać od czasu, gdy gra toczy się w 2001 roku. Oczywiście dostępna jest inna amunicja nadaje się do każdej broni, ale nie musimy już zajmować się czasami denerwującą kompensacją amunicji: cała amunicja trafia do wspólnej „puli”, nie ma magazynków, jest tylko abstrakcyjna liczba i to wszystko. Cóż, na początku (i po drugie) może się to wydawać świętokradztwem, ale mam już tego dość.

Zamiast tego dostajemy coś innego: broń można modyfikować, majstrować, wymieniać chwyt, podłokietnik, możemy zamontować różne celowniki optyczne, hamulce wylotowe, dodatkowe chwyty czy magazynek o podwójnej pojemności. Możliwości są zadziwiająco szerokie, możliwe są nie tylko 2-3 zmiany, jak w JA2, ale naprawdę możemy dostosować naszych stukkerów do własnego stylu gry i najemnika.

Godna kontynuacja, na którą warto było czekać 24 lata. Napisałem strasznie dużo, a jednocześnie mało: gagów, nawiązań i dowcipów w grze jest tak dużo, że trudno je wszystkie wymienić. Nie wspomniałem, że całą kampanię można rozegrać także w trybie kooperacji. Pomijając jednak kilka drobnych rzeczy, Jagged Alliance 3 jest absolutnym krokiem naprzód i ulepszeniem w stosunku do swojej poprzedniczki, godną kontynuacją, na którą warto było czekać 24 lata. Oczywiście znajdą się zrzędy, które poradziłyby sobie z całością z teksturą HD i niczego nie dotykały, ale oczywiście nie da się tego zrobić. Z kolei Jagged Alliance 3 oferuje wiele zarówno nowym, jak i starym wojownikom – dla mnie po wielu nieudanych próbach gra rozpoczęła się z poważnym handicapem, zamiast tego od czasu testu nie grałem w nic innego i obawiam się, że moja powtórka z JA2, którą zacząłem kilka tygodni temu, będzie ostatnią. których być może nigdy nie skończę. Myślę, że nie muszę mówić nic więcej.

Egzemplarz testowy udostępnił wydawca gry.

„Marvel: Ultimate Alliance 1 i 2” oraz „Transformers: Fall of Cybertron” sklasyfikowane na PS4

„Marvel: Ultimate Alliance” i jego kontynuacja potwierdzone na PS4, Xbox One i PC

Alliance Alive HD Remastered ma już datę w Europie i USA

Test monitora AOC Q24G2A – prosty, ale świetny?

Ukryci w czasie 2: Test mitów i magii – Ci, którzy się ukryli, ci, którzy tego nie zrobili, nadchodzę!

Test ASUS ROG Ally – Kim naprawdę jesteś?

Test Pizza Possum – torbacze leworęczne

Test klawiatury Rampage KB-R29 Grand

Test wersji Crackpet Show Happy Tree Friends – miły, mały bonus

Test Hercules DJControl Inpulse T7 – Świat kręci się razem z Tobą!

Asterix i Obelix: Test bohaterów – rozłóż karty!

Test klawiatury Rampage KB-R135 Parvus

Test Sonic Superstars – Chilivili Porcupine

Test słuchawek do gier Bluetooth Rampage RM-TWS02G Tron T17

Test Forza Motorsport – Tata milczy…

Test Hercules DJControl Inpulse 200 Mk2 – Nie bądź niegrzeczny!

Test fotela gamingowego Genesis Nitro 950

Test Świata Psiego Patrolu

Test powrotu detektywa Pikachu – kochający kawę detektyw ponownie uderza, ale dlaczego?

Test słuchawek SteelSeries Arctis Nova 4

Xavier Campbell, a dynamic professional with a diverse background in customer service, software project management, and web development. With experience as a customer advisor at B&Q from 2010 to 2014, Xavier honed his skills in delivering exceptional service. Transitioning into the tech industry, he excelled as a software project manager and senior web application developer. Currently, he thrives as a marketing analytics specialist, leveraging his expertise to drive data-driven strategies. As a freelance web fanatic, Xavier immerses himself in the ever-evolving digital landscape, aspiring to become a social media expert. While occasionally facing bouts of apathy, his unwavering passion for technology and marketing fuels his drive for success.