Bardzo lubię gry przygodowe i ostatnio sporo z nich testowałem. Wybór był duży, można powiedzieć, że gatunek ten przeżywa kolejny renesans wraz z rozwojem rynku indie. Ma to jednak wiele zalet, ale ujmijmy to delikatnie: są próby lepsze i gorsze. Są miejsca, w których wygląd zewnętrzny przydałby się trochę do wypolerowania, i są miejsca, w których historia lub historia ma wiele dziur. Oczywiście oba są ważne, ale być może wzmocnione zostanie to drugie, i to nie tylko w gatunku przygodowym. Rzadko zdarza się naprawdę dobra historia albo taka, która nie została nakręcona tysiąc razy, dlatego tak miło jest, gdy w końcu pojawia się taka, która sprawia, że ludzie patrzą na nią z szeroko otwartymi ustami.
W Burnhouse Lane występuje Angie. Pielęgniarka nie przeżywa swoich najlepszych dni, gdyż okazało się, że cierpi na nieuleczalnego raka. Być może przyczyną była zbyt duża ilość papierosów, co z kolei było przesadzone, ponieważ Angie niedawno straciła miłość swojego życia, która również cierpiała na tę samą chorobę. Mieli wielkie plany i wspólne cele, ale to wszystko należy już do przeszłości. Tak: tragedia w tragedii. Dziewczyna postanawia podjąć ostatnią pracę, musi opiekować się starszym panem o imieniu George w wiejskiej rezydencji – to krótka praca zastępcza, bo stała pielęgniarka miała wypadek.
Jednak sytuacja staje się bolesna dopiero po przybyciu na miejsce zdarzenia. George jest miły i zabawny na swój starczy sposób, ale inni w domu to jedno po drugim dziwne stworzenia. Niewątpliwie jednak najbardziej osobliwa jest nieskończona długość Burnhouse Lane, która w rzeczywistości jest swego rodzaju czyśćcem – podobnie jak Angie, jest zamieszkana/odwiedzana przez dusze, które faktycznie balansują pomiędzy życiem a śmiercią. Dziewczyna spotyka jednak dziwne stworzenie, które obiecuje uwolnić ją od choroby, jeśli wykona dla niego pięć zadań. Zadania nie są łatwe: musisz wyśledzić obrzydliwych, psychopatycznych zabójców i pomóc im otrzymać zasłużoną karę.
Mechanika gry nie wnosi tak naprawdę niczego nowego, powiedziałbym, że jest to standardowy point-and-click, z klasycznym wykorzystaniem obiektów, ale jest też sporo elementów platformowych i w niektórych miejscach trzeba podjąć akcję, bo tam w repertuarze jest także broń palna i biała. Nie brakuje oczywiście dialogów, które na szczęście zostały zdubbingowane z jakością, więc oprócz tego, że wydarzenia są wciągające, to także wciągają gracza w historię (a węgierskie napisy są świetną podporą).
Porozmawiajmy jednak również o wyglądzie zewnętrznym, ponieważ poza tym jest wyjątkowy. Otrzymujemy bardzo ładną, ręcznie rysowaną grafikę, jednak animacja odbywa się tak, jakby postacie i obiekty były wycinane i przesuwane. Efekt w połączeniu z dość ciemną oprawą jest naprawdę wyjątkowy.
Nie ma wiele złego do powiedzenia na temat Burnhouse Lane – jeśli lubisz dobrą grę przygodową, wskocz od razu do gry. Mroczna, krwawa, chorobliwa atmosfera i otoczenie mogą wielu przestraszyć, ale ci, którzy zagłosują na ich zaufanie pomimo (lub z powodu) tego, otrzymają w zamian naprawdę głęboka i dająca do myślenia historia. Nawiasem mówiąc, grę sprowadziła pod dach jedna osoba, Rem Michalski, występujący pod pseudonimem Harvester Games. Jego poprzednie prace (Downfall, The Cat Lady, Lorelai) mogą być gwarancją jakości, jeśli ktoś natknął się już na nie w Internecie.
Egzemplarz testowy udostępnił wydawca gry.
Bądź na bieżąco dzięki Lane Splitter!
Test monitora AOC Gaming 25G3ZM – Szybkość ponad wszystko…
Wszystko, co musisz wiedzieć o RoboCop: Rogue City
„Everything” to nowy tytuł na PS4, który pozwoli nam kontrolować wszystkich i wszystko
Wszystko, co musisz wiedzieć o Playstation VR
Wszystko, co nowe w tym tygodniu w północnoamerykańskim PlayStation Store (17.04.16)
To wszystko, co nowe w europejskim PlayStation Store (26.05.16)
Wszystko, co nowe w północnoamerykańskim PlayStation Store (02.05.16): „Bloodborne” i nie tylko
Wszystko, o czym powinieneś pamiętać przed premierą „Overwatch”
Sony potwierdza PlayStation Meeting we wrześniu i wszystko wskazuje na PS4 Neo
To jest PlayStation 4 Pro, wszystko, co musisz wiedzieć
Wszystko jest ustawione poziomicą
AOC Agon C27G2ZU – Szybkość to nie wszystko…
Samsung – wszystko dla designu
Test monitora AOC Q24G2A – prosty, ale świetny?
Test ASUS ROG Ally – Kim naprawdę jesteś?