Test BattleBit Remastered

To powoli wydaje się niezwykłe i świeże, gdy ktoś ma ochotę na rybę, więc wchodzi do sklepu z etykietą „sklep rybny”, prosi o rybę, a potem stawiają przed nim rybę za cenę. Żadnych rejestracji, żadnych punktów klienta, żadnych naklejek na zbiórkę ryb, żadnych ulepszeń ryb, planu rybnego, konta w sklepie rybnym, mikrotransakcji rybnych lub „W połowie drogi zostałem ośmiornicą, możesz zostać?” – cóż, w naszym przypadku tą rybą weterynarza jest BattleBit. Nie pływa, ale całkiem nieźle strzela.

A ostatnie zdanie jest już zwięzłym wyjaśnieniem, jak ta powaga Battlefielda w stylu Robloxa, stworzona przez mniej więcej cztery osoby, wpadła na prerię, a następnie wraz z pędem napełniła kurz za sobą w lusterku wstecznym z wielkimi nazwiskami gatunek muzyczny. Schemat jest bardzo prosty: za 15 euro gracz otrzymuje trzy rozmiary gry (127 graczy na 127 lub to samo w drużynach 64 i 32 graczy), sześć klas do wyboru, a także garść pól, na których można odblokować dodatkowe poziomy poprzez zbieranie punktów doświadczenia i fragów. broń i jej akcesoria. Trasy są stosunkowo zróżnicowane, zabudowa może zostać w dużym stopniu zniszczona, bądź oprócz dziennych, pojawią się także nocne bitwy.

Poruszanie się gracza po terenie jest łatwe i szybkie, może on korzystać z pojazdów, wspinać się po linie, budować schrony, zaawansowane bazy. Połączenie ruchu, animacji i użycia broni skutkuje szybką, łatwą w obsłudze, morderczą, a jednocześnie beztroską rozgrywką zręcznościową, z jednym lub dwoma drobnymi pomysłami (np. dokładne prowadzenie magazynków i rekompensata za amunicję), w której Gracz zazwyczaj jedzie przez BattleBit Remastered na własnej grafice, szczególnie na modelach postaci, które naprawdę wymagają znacznej ilości wody święconej.

Rozgrywka ma na tyle stabilne podstawy, że przymykanie oka na niedogodności, które pojawiają się później, nie sprawia większego bólu. Przykładami są słabe dźwięki, niezgrabność niektórych czynności (np. rzucanie granatami), brak gotowych postaci, brak równowagi klas postaci czy anomalie w parametrach broni i akcesoriów oraz kolejności ich odblokowywania. Te zapewne zostaną zmodyfikowane przez zespół programistów, ale z jednej strony w ramach uczciwych informacji nie mogę odwoływać się do niepewnej przyszłości, a z drugiej strony nie muszę: nawet w jej obecnym stanie, BattleBit Remastered był w stanie wciągnąć mnie z powrotem w gatunek, z którego opuściłem gdzieś u szczytu Battlefield Vietnam. a liczba graczy przynajmniej sugeruje, że nie jest to tylko błąd pomiaru wartości odstającej.

Mimo że rozłączne elementy mechaniki gry nie wnoszą tak naprawdę niczego rewolucyjnego ani nawet nowego, ogólna implementacja jest w stanie osiągnąć to, że około dwieście pięćdziesiąt osób na grę będzie nieświadomie naciskać przycisk strzału, podkładać minę, prowadzić helikopterem, odbijaj się przez okopy z karabinem maszynowym lub skanuj dachy kamerą termowizyjną w poszukiwaniu figurek Duplo o ohydnych twarzach. Choć to naturalne, że BattleBit Remastered nie będzie dla każdego, warto nie zrażać się screenami i dać grze godzinę lub dwie na zabawę. Jest spora szansa, że ​​przyniesie nieoczekiwane odświeżenie latem.