Test Disney Island Illusion – Bez złudzeń

Życie skrywa wielkie zagadki, jedną z nich od dawna jest dla mnie to, co reprezentuje logo jednej z najpopularniejszych aplikacji do czatowania (jest to Discord). Nie wnikałbym też w różne teorie i wersję oficjalną, bo nie po to tu jesteśmy, ale dla mnie stenografia Myszki Miki wyskoczyła już na początku. No cóż, teraz pojawiła się gra z popularną postacią z kreskówek, co do której może inni się ze mną zgodzą i nie będę czuł się taki samotny.

Na Wyspie Iluzji Disneya występują także cztery główne postacie, oprócz Myszki Miki pojawiają się także jego partnerka Minnie oraz Goofy i Kaczor Donald. Gra jest przyjemną, pozbawioną przemocy platformówką, więc nie będzie zaskoczeniem, że można w nią grać nawet w trybie współpracy, każdy ze swoją ulubioną postacią. Ich właściwości są takie same, co najwyżej jest wizualna różnica w sposobie osiągnięcia danej rzeczy. Jest tu skakanie po ścianach, szybowanie w powietrzu, nurkowanie, uniki itp. Te odblokowujemy w sposób ciągły w trakcie przygody, gdy tylko pokonamy większego bossa.

A o czym jest ta historia? Nasi ulubieńcy zostają zaproszeni na wyspę Monoth na piknik, jednak szybko okazuje się, że wydarzenie to nie do końca było prawdziwe. W zamian jednak czeka nas nie lada wyzwanie: należy odzyskać trzy księgi wiedzy, w których zawarte są ludowe mądrości miejscowych. Naszym bohaterom o dziwo zmiana programu nie przeszkadza, tylko Donald się zmienia, chyba zrobił mu się żołądek.

Jak już wspomniałem, nie ma tu żadnej walki, tutaj trzeba unikać przeciwników (godnych dobrego Disneyowskiego tytułu), a tymczasem rzeczy do zebrania jest naprawdę sporo i tylko od nas zależy, ile ich zbierzemy (w przybliżeniu zależy to od standardowych 6-8 godzin, czas gry wzrasta powyżej 10).

Utwory natomiast są strasznie duże i, no cóż, trochę monotonne. Mimo że sceneria zmienia się od czasu do czasu, sam projekt poziomów jest przerażająco zbudowany z tych samych elementów, a walki z bossami są prawie takie same, więc tak naprawdę nie odczuwa się różnorodności. Niestety mapa nie jest zbyt profesjonalna, więc po pewnym czasie trudno się w niej odnaleźć i nie chce się już eksplorować w pełnym zakresie. Pod koniec gry otwiera się możliwość teleportacji, która, gdyby pojawiła się choć trochę wcześniej, mogłaby być lekarstwem na wspomniany problem.

Ogólnie rzecz biorąc, Disney Illusion Island zapewnia na początku dobrą atmosferę dzięki ładnej grafice i dobrze znanym postaciom z kreskówek, ale rozgrywka i monotonia poziomów przechylają szalę nieco w stronę negatywną. Szczególnie denerwujące jest to, że pomimo wysokiej jakości dubbingu, jeśli można się nim cieszyć tylko w przejściach, w innych miejscach możemy czytać jedynie dyskursy w postaci zwykłego tekstu. Powiedzmy, że gdybyśmy mówili o anonimowym tytule indie zaczynającym się w budżetowej kategorii cenowej, to byłoby to zrozumiałe, ale nic z tego nie jest prawdą i trochę niezrozumiałe jest, dlaczego zamożna „firma Mikiegeres” nie mogła , a raczej nie chcieli sięgnąć do kieszeni.

Egzemplarz testowy udostępnił krajowy dystrybutor gry, firma ConQuest Entertainment.

Disney wycofuje się z wydawania gier wideo i kasuje „Disney Infinity”

Zwiastun i szczegóły nowych bohaterów „Disney Infinity 3.0”

Disney Interactive i Wargaming pominą te E3

Pudełko telewizyjne Disney Kids firmy Snakebyte

Meet William Anderson, a versatile individual with a passion for creativity and a deep appreciation for the world of video games. Armed with a diploma from the Northern Alberta Institute of Technology, he entered the professional world in 2006. As a safety manager, operation dispatcher at PST Transport Inc from 2007 to 2009, William displayed his commitment to ensuring a safe and efficient work environment. Today, he thrives as a content creator and creative director, channeling his creativity into captivating projects. While he identifies as an introvert, William is a travel guru, blazing new trails in the web landscape. With an affinity for pop culture and a love for zombies, he is an evil beer scholar and a discerning analyst, always seeking to unravel the depths of his passions.