Test myszy Xtrfy M42 – Mysz jest łotewska, a nie ser!

Marka xtrfy ma kilka specjalnych cech. Z jednej strony trudno zdecydować, jak to powiedzieć. Z drugiej strony to 9-letnia firma z południa Szwecji, która z pewnością jest entuzjastycznym zwolennikiem skandynawskiego estetycznego funkcjonalizmu minimalistycznego (nasi zwolennicy języka węgierskiego nie będą tak cicho piszczeć po przeczytaniu tego… :D). Po trzecie, rozwijają swoje produkty w oparciu o opinie profesjonalnych graczy – w efekcie tego i mojego poprzedniego zdania mają niezwykle praktyczne, choć niekoniecznie fajne rzeczy. Tematem mojej obecnej pracy jest cingogo typu M42 należące do rodziny M4, ale nasi szwedzcy przyjaciele byli na tyle uprzejmi, że wysłali do niego bungee B4 i podkładkę pod mysz GP4.

Sama mysz ma symetryczną konstrukcję, jednak osobom leworęcznym trudno jest posługiwać się dwoma bocznymi przyciskami małymi paluszkami. Jest okablowany, można powiedzieć, zaopatrzony w zwykły sposób, ale zachowuje się odbiegająco od zwykłego: coś niesamowicie giętkiego i lekkiego… Sztywniejszy kabel zwykle mi nie przeszkadza, ale kiedy już posmakowałem tego dobrego, pomyślałem chyba będę musiał zweryfikować swoją opinię na ten temat…

Częściowo dzięki temu, a częściowo dzięki lżejszej (perforowanej) obudowie, lekki jak piórko (tylko 59 gramów bez kabla) mały zjadacz sera po prostu ślizga się po podkładce pod mysz, zapewniając doskonałą kontrolę w dłoni (i PixArt Dużą rolę odgrywa w tym optyka PMW-3389, uważana za jedną z najlepszych, także dla czujnika). Mała, ale przydatna uwaga jest taka, że M42 ma dwa tyły: bardziej płaski i bardziej wypukły, który bardziej Ci odpowiada. Co zaskakujące, nie trzeba instalować żadnego sterownika – wszystko można ustawić za pomocą przycisków i kombinacji przycisków pokazanych w dołączonej, pozbawionej tekstu instrukcji obrazkowej.

Podczas Overwatch mały gryzoń spisał się znakomicie – moim zdaniem nie stał się bardziej profesjonalny, ale w jakiś sposób dał mi to poczucie. Coś jest w tym, że zamiast fanaberii, w Landskronie dopracowano podstawowe funkcje. Aby to potwierdzić, wziąłem także udział w Counter-Strike Global Offensive i oto: naprawdę byłem trochę szybszy i oddawałem bardziej precyzyjne strzały. Oczywiście w bardziej kompetentnych rękach bardziej profesjonalnego gracza niż ja różnica byłaby bardziej wyraźna, ale najwyraźniej przeciętny gracz również może na tym skorzystać – mimo że rozpakowywałem go sceptycznie.

Kilka słów o obu akcesoriach. Bungee sprawia wrażenie przypominające IKEA: na pierwszy rzut oka nie wygląda zbyt imponująco, ale drobne detale sprawiają, że jest sprytny. Podstawa jest wystarczająco ciężka i pokryta antypoślizgowym materiałem, więc nie będzie łatwo ją zdjąć – między innymi dlatego, że szyjka jest bardzo elastyczna, co zwiększa przestrzeń do gry bez konieczności opuszczania kolejnych kabli.

Według xtrfy, w wyniku długich eksperymentów, pad osiągnął idealną równowagę pomiędzy szybkością i sterownością. Ciężko mi to tutaj ocenić, bo jako amator mam wrażenie, że mysz przyjemnie się po niej ślizga, jednak w porównaniu z innymi podobnymi tekstylnymi podkładkami dla graczy, nie jestem pewien, czy byłbym w stanie w ślepym teście zgadnąć, że to jest xtrfy GP4… Oczywiście nie ma w tym nic złego, po prostu naprawdę trudno jest wyróżnić się na rynku.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że te produkty nie są aż tak drogie: widziałem M42 z dość szerokim asortymentem, ale bez problemu można go kupić w okolicach 15-20 tys. HUF. Bungee B4 kosztuje około 5000, a prześcieradło GP4 ok. Można go zabrać z wielu miejsc za 9000 HUF. Ci, którzy szukają niedrogiego rozwiązania w zakresie spożycia i suplementacji, powinni zajrzeć także do bufetu, czekają na Was pyszności.