Jedną z najciekawszych (choć już nie nowych) koncepcji na tegorocznych targach CES był ASUS z Flow X13. Chociaż zarówno Alienware, jak i Razer stworzyły już maszynę, która zwielokrotniła jej wydajność dzięki zewnętrznemu procesorowi graficznemu, rozwiązanie ASUS jest prawdopodobnie najbardziej zaawansowane technicznie ze wszystkich: w szczególności linia PCI-E 8x 3.0 została natywnie poprowadzona, co zmniejszyło opóźnienia i zwiększyło przepustowość. No cóż, nie spieszmy się, zobaczmy, z czego składa się zestaw.
Tak, użyłem określenia „zestaw”, bo choć zarówno laptop, jak i stację dokującą można kupić osobno, to system razem stanowi naprawdę kompletny komplet. Sam notebook to maszyna kategorii ultrabooków 2 w 1. Dokładną konfigurację egzemplarza testowego posiadałem: procesor AMD Ryzen 9 5900HS (16 rdzeni/16 wątków), 16 GB RAM, NVIDIA GeForce GTX 1650 Max-Q, ekran IPS dotykowy 13,4″ 1920*1200 120 Hz, 1 TB NVMe SSD, a to wszystko zapakowane w wymarzone pudełko o gustownym i dyskretnym designie. Na szczęście bycie graczem już od jakiegoś czasu nie jest synonimem bazarowej kolorowej orgii… Ta maszyna świetnie radzi sobie na uczelni i w pracy – a ponieważ można ją przekształcić w tablet, otrzymujemy maszynę, która idealnie się sprawdzi do robienia notatek i pracy, a jednocześnie na tyle lekki, że nie łamią nam się plecy przy noszeniu go przez cały dzień. Co więcej, ładowarka jest również kompaktowa i podróżna.
Najważniejsze jest ukryte w stacji dokującej: w przypadku egzemplarza testowego jest to mobilny GeForce RTX 3070 i oprócz 1 portu USB w laptopie otrzymujemy cztery kolejne, wyjścia HDMI i DisplayPort, a także złącze Ethernet – wszystko dzięki złączu Type-C, które również ładuje. Touchpad nie oferuje niczego szczególnego, ale to nie znaczy, że jest zły, radzi sobie nieźle. Jednak z klawiatury nie byłem w pełni usatysfakcjonowany. Doceniam, że nie zaśmiecili wszystkiego, przyciski są idealnie zwymiarowane – oznaczało to, że kilka przycisków zostało w tyle (przeważnie brakowało mi Insert i Print Screen), ale na szczęście i ten wybór był przemyślany.
Z pomiarów wykluczyłem Forzę Horizon 4 z jednego, prozaicznego powodu: prędkość pobierania ze sklepu Microsoft Store nie jest zbyt duża, nawet przy gigabitowym łączu internetowym. Poza tym maszynę posiadałem bardzo krótko i starałem się skoncentrować na pomiarach tego, co ta mała maszyna potrafi zrobić zarówno samodzielnie, jak i ze stacją dokującą. Co się nie zmieniło: Wszystkie pomiary wykonywałem w trybie Turbo, ze wszystkimi jego zaletami (wydajność) i wadami (hałas). W przypadku 1650 wynik Time Spy może nie wydawać się stalowy, ale z pomiarów innych gier widać, że przy kompromisach jest w stanie zaakceptować prędkość dla bardziej wymagających gier – haniebny wynik Assassin’s Creed Valhalla to tylko zasługa fakt, że na ustawieniach Ultra High po prostu zabrakło mu 4 GB VRAM. Poza tym ciekawie było też zobaczyć podczas pomiaru The Division 2, ile procesor Ryzen 9, czyli nieszczęsny 1650, tak naprawdę nie jest w stanie wycisnąć – oczywiście zmienia się to radykalnie wraz z wejściem RTX 3070, bo radzi sobie całkiem nieźle .
Oczywiście moc GeForce RTX 3070 jest pokazana nie tylko tutaj: dostępny staje się Time Spy i oczywiście Port Royal również staje się dostępny. Jeśli porównamy wyniki testu PC Mark 10 Extended (samodzielny, zadokowany), zobaczymy, że wyższą ogólną wydajność zapewnia tak naprawdę tylko znacznie mocniejszy procesor graficzny w obu stanach.
Zmieniłem trochę zwykłe rundy testowe dla wielu graczy ze względu na możliwości maszyny. Z Overwatchem testowałem 1650: na ustawieniach Epic osiągnąłem około 80 fps, ale nie spadło poniżej 60 nawet przy intensywniejszym slappingu. Super jeśli jest gniazdko elektryczne, e-sport sam w sobie też nie powala maszyną. Z drugiej strony, toczyłem 64-osobową wojnę Battlefield V, dokując i goniąc za 3070, bo byłem ciekawy wpływu na temperatury i wydajność, gdyby tylko procesor świecił w cienkiej obudowie. Cóż, miłym zaskoczeniem było zobaczyć, że prędkość procesora oscylowała w okolicach 4-4,2 GHz, podczas gdy temperatura oscylowała w granicach zwyczajowych 90-95 stopni. To nie problem, to powszechna rzecz – i na szczęście maszyna nie nagrzewa się zbytnio w miejscach, których zwykle dotykamy.
Ciekawa jest jednak kwestia hałasu… Sama chłodnica jest cicha, ale ze względu na bardzo kompaktową konstrukcję, szum wiatru jest niestety dość obecny. Stacja dokująca również nie jest zbyt duża, a mały wentylator informuje nas, ile koni mechanicznych pracuje w środku, wydając niezbyt głośne jęknięcie. Oczywiście można to wykluczyć w przypadku słuchawek, ale istnieje ryzyko, że będzie to przeszkadzać osobom znajdującym się w tej samej przestrzeni powietrznej co my. Sam tryb Silent też niewiele pomaga – sam, korzystając wyłącznie z IGP, pozostawia wystarczającą ilość energii do codziennych zadań i pozostaje w miarę cichy (nie wspominając o wydłużeniu czasu pracy na baterii).
Największy problem całości wynika z jej wyjątkowości: niestety procesy dokowania i odłączania nie są zautomatyzowane. Podczas łączenia musisz ręcznie potwierdzić, że naprawdę chcesz korzystać ze stacji dokującej XG Mobile – a rozłączenie wygląda w skrócie tak samo: musisz kliknąć ręcznie, aby usunąć maszynę ze stacji dokującej. Ponadto, jeśli wyłączysz laptopa w stanie zadokowanym, a następnie włączysz go po wyjęciu ze stacji dokującej, maszyna ostrzega, że to bardzo źle, powinieneś odłożyć go z powrotem do stacji dokującej. Myślę, że to ograniczenie techniczne polega na tym, że nie idzie to gładko, ale niestety nadal jest niewygodnie.
Jak mogę to polecić? Rozumiem, że w chwili pisania tego artykułu sugerowana cena detaliczna samego laptopa wynosi 550 000 HUF, ale sprzedawca może zażądać 1 100 000 HUF w przypadku opakowania ze stacją dokującą zawierającą mobilną kartę RTX 3080. Wydaje się to dużo, zwłaszcza jeśli naprawdę chcesz go używać w sposób, w jaki wymyślił to ASUS: potężna maszyna, która dorównuje wydajnością komputerom stacjonarnym z zewnętrznym monitorem, klawiaturą i myszą w domu, które można uruchomić, odłączając kabel i używać w szkole, na uniwersytecie, w miejscu pracy ( ? ) (oczywiście kosztem znacznego spadku wydajności – ale i tak ma dość puchu), bez robienia dziecinnego wrażenia. Choć przekładając to na tablet i grając powiedzmy w Hearthstone czy Fuser, nie jest pewne, czy to zadziała… 🙂 Podobało Ci się? Tak, to niezaprzeczalne. Czy warto? Bardzo trudno w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ rynek wygląda obecnie tak, że cena wszystkiego poszybowała w górę…
Test laptopa ASUS ROG Zephyrus G14 (GA401) – Idealny towarzysz
Chcesz wyświetlić logo ROG na ścianie? Nadchodzi ASUS ROG Spotlight
Test laptopa ASUS Zephyrus Duo 15 GX550 – Jesteś piękna, jesteś piękna, piękna księżniczko…
ASUS AniMe Matrix, czyli wyświetlacz z matrycą punktową na pokrywie laptopa
Test laptopa Asus Zephyrus G15 (GA502IU) – Jednoręki gigant
Test laptopa Asus TUF Gaming A17 (FA706I) – Duża obudowa, świetna zabawa?
Test ASUS ROG Ally – Kim naprawdę jesteś?
ASUS ROG Ally będzie dostępny w dwóch wersjach
Czy ASUS ROG Ally nie jest żartem primaaprilisowym?
Monitor ASUS ROG Swift OLED PG27AQDM
Czy ASUS ROG Ally może pokonać Steam Deck?
Precyzyjne narzędzia docelowe: test ASUS ROG Harpe Ace, Hone Ace i Gazoth
Najnowsze akcesoria dla graczy firmy ASUS ROG
Firma ASUS zaprezentowała na targach CES swoje nowe laptopy dla graczy ROG
Jak zrobić zrzut ekranu na telefonie ASUS ROG Phone 7
Monitory dla graczy ASUS ROG Swift PG42UQ i PG48UQ OLED
ASUS ROG Smart Lense – pierwsza na świecie soczewka kontaktowa dla graczy