Recenzja EA Sports FC 24 – FIFA, która nie jest FIFA, ale wciąż FIFA

W tym roku Electronic Arts, EA Sports i FIFA osiągnęły kamień milowy. Cóż, właściwie nie to drugie. Jak to się mogło stać, skoro seria gier FIFA (bo oczywiście o tym myślałem, a nie o wszechpotężnej światowej organizacji piłki nożnej) wycofała się w zeszłym roku. To było to, błoto-przełęcz. Nigdy więcej FIFA. Rok temu o tej porze moglibyśmy się nawet martwić, gdybyśmy już nie wiedzieli, że on nie je tak ostrej zupy gulaszowej.

EA już wcześniej powiedziało, że jest w porządku, chociaż nie udało im się wcisnąć pod nos FIFA (i tu mam na myśli wszechpotężnej światowej organizacji piłki nożnej) wystarczająco dużej kartki papieru, aby zmieściła się w niej tyle zer, ile chcieli napisać w kolumnie kwota, ale to nie znaczy, że nie ma już wtedy meczu piłkarskiego. Jeśli między wydawcą a organizacją nie ma już współpracy, czas wypłynąć na nowe wody. Przynajmniej jeśli chodzi o adresację. Wtedy nadszedł czas na wielką burzę mózgów EA, podczas której prawdopodobnie po kilku godzinach, dniach, a nawet tygodniach burzy mózgów narodził się cud: EA Sports FC!

OK, bądźmy szczerzy. Ten tytuł jest zły. Nie musi to jednak oznaczać, że nowa gra będzie zła. A przynajmniej nie musi być gorszy od poprzednich, jeśli ktoś uzna je za złe. Wiedząc o tym, kilka dni temu usiadłem przed telewizorem, aby rozgrzać konsolę PlayStation 5, która wówczas była uważana za sportową, ale obecnie uważaną za nieco grubą, aby chwycić DualSense obiema rękami i zacząć grać wszystkie gry FIFA (a tym samym EA Sports FC 24) obowiązkowy mecz testowy: węgiersko-rumuński.

W mojej pamięci wspomnienia z poprzednich lat dotyczące jakiejś technologii Hájpermós, o której deweloperzy EA mówili kilka lat temu jako o mesjaszu ery wielkiej reformy futbolu. Tegoroczna wersja, nazwana Hypermotion V, dudni podczas meczów, ale nie dajcie się zwieść. AV nie jest tutaj liczbą, bo to właściwie dopiero trzecia generacja technologii, która zadebiutowała w FIFA 22, a w zeszłym roku nosiła jedynie low-endową nazwę Hypermotion 2.0. Jednak V jest znacznie bardziej modne, prawda?

FIF… EA Sports FC 24 to jak pierwsze spotkanie z pętlą krwi. Kiedy słyszymy jego nazwę, przychodzi nam na myśl coś całkiem brzydkiego, nawet jeśli nawet na to nie spojrzymy, niekoniecznie będziemy o tym dużo bardziej optymistyczni, ale gdy tylko go posmakujemy, wszystkie nasze uprzedzenia znikają w mgła. Tak właśnie się dzieje, gdy w pierwszych meczach zaczynamy podawać piłkę. Animacja niemal schodzi z ekranu, jeśli spojrzeć na nią z odpowiedniej odległości i nie skupiać się zbytnio na szczegółach, to mógłby to być nawet mecz krajowego okręgu II. Subtelność ruchów, ciągłość i przejścia są oszałamiająco szczegółowe.

Dotyczy to głównie powtórek. O ile w zeszłym roku regularnie widziałem w grze FIFA 23 ruchy kopnięć, które w rzeczywistości gwarantowałyby zerwanie więzadeł w kostce lub kolanie, tutaj były one w jakiś sposób nietypowe. Zamiast tego cała rozgrywka przypomina trochę oglądanie filmu w zwolnionym tempie. To tak trudne, że nawet kontrolowany gracz wydaje się znajdować w ciągłym opóźnieniu fazowym. Znane, ale dziwne.

Jestem już weteranem FIFA, mam za sobą dwadzieścia cztery lata i mecze. Tak więc, po tym jak poziom trudności pierwszego lub dwóch meczów został z łatwością ustawiony na średni, a średnia zdobytych w ten sposób sześciu lub siedmiu bramek, zdecydowałem, że nadszedł czas, aby wejść do najważniejszych meczów i ustawiłem poziom trudności na wyższy. I znów było tak samo, co od lat jest charakterystyczne dla serii (czyli jej poprzedniczki): różnica pomiędzy dwoma poziomami trudności jest kolosalna. W jednym z nich pokonaliśmy Argentynę z Andorą, a w kolejnym gol przeciwko MI łamie nam plecy.

Mówiąc o CO. Powiedzmy, że nie jest to najostrzejszy nóż w szufladzie. Widać to szczególnie wtedy, gdy ktoś, powiedzmy, zaczyna karierę piłkarską i zarządza nie całą drużyną, ale pojedynczym zawodnikiem. W takich przypadkach, niezależnie od stopnia trudności, są w stanie wykonać akrobacje na poziomie każdego sylwestrowego kabaretu. Dotyczy to także bramkarzy, którzy w jednej minucie ze zwinnością Spider-Mana wybijają krążek z przeciwnego rogu, a w następnej piłka przetacza się obok nich i wpada do siatki. Nie da się przewidzieć, co dokładnie się wydarzy, jakby Manuel Neuer i Loris Karius na zmianę wykonywali po dwie akcje na bramkę.

Nawiasem mówiąc, mecze mają bardzo realne środowisko. Można nawet wejść do szatni, obejrzeć komentatorów w przerwie meczu, a stadiony tętnią życiem. Ale to wszystko jest normalne, więc w tym obszarze raczej warto zauważyć, że wszystkiego dostajemy trochę więcej niż w zeszłym roku. Trybów gry też nie brakuje, bo jest FUT, czyli teraz też tylko UT. Dla wielu to właśnie jest największa atrakcja, ja nadal nie jestem przekonany, że do końca życia powinienem codziennie walczyć o to, żeby mieć wystarczającą liczbę meczów, żeby nie było zbyt wielu zaniedbań i żeby w ogóle mieć szansę na złapanie graczy na zrozumiałym poziomie. Zostawię to młodszemu pokoleniu, to impreza dla nich.

Należy jednak zaznaczyć, że choć na ilość trybów gry w sumie nie można narzekać, to gra nadal sprawia wrażenie szczuplejszej. Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z fiaskiem FIFA, ale w grze występuje znacznie mniej drużyn narodowych (jest tam nasza, z zaskakująco nowoczesnym składem). Tak samo piłka nożna kobiet jest obecna tylko w serialu, nie jest zbyt rozwinięta, co zaczyna być już trochę żenujące, skoro są obecne w grze od lat, czas najwyższy się nimi zająć poważnie.

Oprócz powyższego napotkałem także kilka amatorskich błędów jeżących włos na głowie. Z rzeczami, które nawet w przypadku projektu niezależnego uznano by za krwiożercze, nie mówiąc już o dojnej krowie EA Sports. Nie mówiąc już o tym, że podczas transferu mój negocjator zapomniał o swoim ciele w domu, a na spotkanie przyszła tylko szyja i głowa: reszta modelu zaginęła gdzieś w kodach.

Jednak z tą i innymi głupotami EA Sports FC 24 nie wypadło źle. Poza tytułem nie ma żadnej większej reformy, tego po nim nikt nie powinien oczekiwać, bo będzie zawiedziony. Ale kiedy miała miejsce ostatnia naprawdę duża reforma w FIFA? OK, może można za to wziąć Hypermotion. EA Sports FC 24 potrafi o wiele więcej niż FIFA 23, niż w zeszłym roku w porównaniu z FIFA 22. W świetle tego niech każdy sam zdecyduje, czy tegoroczna gra będzie rozczarowaniem, czy nie.

Egzemplarz testowy udostępnił krajowy dystrybutor gry, firma ALSO.

EA Sports zachęca nas do wybrania zawodnika na okładce „FIFA 17”

Recenzja FIFA 13

Recenzja FIFA 14

EA ogłasza TOTY w trybie FIFA 16 Ultimate Team

Kolejna „Fifa 17” ponownie skupi się na kobiecej piłce nożnej

Pierwsze oficjalne informacje na temat „Fifa 17”

„FIFA 17” i pozostałe marki sportowe EA zmienią swój silnik graficzny

Ogłoszono pierwszy zwiastun gry FIFA 17 i datę premiery

„Fifa 17” będzie zawierać tryb fabularny i oficjalny film

Wszyscy trenerzy Premier League będą w „Fifa 17”

Pierwszy wyciek rozgrywki z „Fifa 17”

Liga japońska zadebiutuje w „Fifa 17”

Juventus nowym oficjalnym partnerem „FIFA 17”

Marco Reus wreszcie pojawi się na okładce „FIFA 17”

Bayern Monachium będzie drużyną premium w „Fifa 17”

Ogłoszono wieści dotyczące trybu kariery „FIFA 17”.

Skonsolidowany rozwód: EA usuwa wszystkie gry FIFA ze sklepów cyfrowych

Lista 50 najlepszych graczy w „FIFA 17”

Znane są już utwory, które znajdą się na ścieżce dźwiękowej „FIFA 17”.

W latach 90. FIFA próbowała odebrać EA prawa do gier piłkarskich i przekazać je PlayStation

seasoned professional in the world of Macs and Apple technology. With a remarkable 22-year journey of using Macs, Nicholas has cultivated a deep understanding and expertise in Apple products. With 12 years of experience working for and collaborating with Apple, he has gained invaluable insights into the intricacies of iOS, iPadOS, and tvOS. As a dedicated iOS, iPadOS & tvOS Security Consultant, Nicholas has been providing his expertise through his own consulting business since 2007. His passion for Apple technology, coupled with his commitment to security, allows him to help individuals and organizations navigate the ever-evolving landscape of digital security.